poniedziałek, 2 czerwca 2014

rozdział 10

Marlena's POV

Gdy dojechaliśmy na miejsce Luke otworzył moje drzwi po czym zamknął auto i łapiąc mnie za rękę poszliśmy w stronę galerii handlowej. Weszliśmy do jakiegoś sklepu z odzieżą. Luke pociągnął mnie za rękę. Wybrał z wieszaków kilka ubrań i dodatki. Poszliśmy w stronę przebieralni. Weszłąm do jednej i ubrałam to co Luke wybrał. Byłam w szoku. Jaki on ma dobry gust. Otworzyłam drzwi przebieralni i zobaczyłam Luke'a opierającego się o ścianę.
-I jak-zapytałam prezentując strój
-Wow, nieziemsko. Bierzemy to, przebieraj się.
Zamknęłam z powrotem drzwi i przebrałam w swój poprzedni strój. Dopiero teraz zauważyłam że moja broń leży na podłodze. Szybko schowałam ją do spodni żeby nikt jej nie zauważył. 'pewnie wypadła jak się przebierałam'-pomyślałam. Przewiesiłam ubrania przez rękę i wyszłam z przebieralni. Luke zabrał ode mnie wszystko i za rękę ruszyliśmy w stronę kasy.Wyciągnęłam portfel i wyciągałam pieniądze ale Luke mnie powstrzymał.
-Nie, ja zapłacę-powiedział
-Nie, nie kłóć się. Ciuchy są dla mnie więc ja płacę.
-Ale są ode mnie więc ja płacę i to ty się nie kłóć.
-Ale...
-Nie ma ale, ja płacę.
-No chyba cię dupa boli, ja płacę-spierałam się
-Kochana pozwól swojemu chłopakowi zapłacić , widać że cię kocha i lubi rozpieszczać-powiedziała jakaś baba stojąca za mną
-A co pani się wpierdala-powiedział do niej Luke i zwrócił się do mnie-ja płacę.
Luke podał pieniądze kasjerce. Odwróciła msię do kobiety za mną.
-Przepraszam za niego, emm... ma zły dzień-wymyśliłam
-Spokojnie, nic się nie stało. Myślę że chciał pokazać ci że zawsze przy tobie będzie i będzie cię bronił. W głębi duszy to na pewno dobry i czuły chłopak. Uważaj bo możesz go łatwo stracić-powiedziała i odeszła
Że co kurwa? Mogę go łatwo stracić? Co to kurwa znaczy?
-Skarbie wszystko ok-z zamyśleń wyrwał mnie Luke.
-Co...em...tak ,tak, jasne-jąkałam się
-Skoro tak to chodź jeszcze buty.
***
Gdy byliśmy już w domu Luke poszedł na górę z torbami a ja biegiem poleciałam do swojej sypialni bo była już 18. Gdy weszłam do sypialni był tam Luke. Siedział na łóżku i bawił się telefonem. Weszłam do łazienki i zrzuciłam z siebie ciuchy. Weszłam pod prysznic. Umyłam całe ciało i  włosy. Wychodząc spod prysznica owinęłam się ręcznikiem. Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafki po czystą bieliznę. Nagle poczułam czyjeś ręce na swoich biodrach. Zgaduję że to Luke.
-A może zostaniemy w domu i em...obejrzymy film a potem no wiesz-powiedział
-Może po imprezie-zgadłam że to Luke. Dałam mu buziaka i poszłam do łazienki żeby ubrać bieliznę. Zebrałam swoje ubrania i wyszłam z łazienki w szlafroku. Położyłam swoje ubrania na szafce.
-Idź się wykąp. Będę na dole-powiedziałam
-Ok, ok.
Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Chłopacy siedzieli w salonie i grali na konsoli. Martyna była w kuchni więc do niej poszłam. Wyciągnęłam z lodówki butelkę wody i usiadłam na blacie.
-Ty się nie szykujesz-zapytałam
-Mam jeszcze czas, a chłopaki?
-Grają w coś a Luke się szykuje.
-Aaa, taka mała norma. A ci drudzy chłopacy?
-A nie wiem. Chyba idą. Zresztą dziewczyny przyjadą po nich.
-A my jak? jedziemy czy idziemy?
-Taxi-zapytałam
-Okok.
-To idź się szykuj, jest już 18:30. Masz godzinę i dwadzieścia minut, chyba zdążysz. Idę pogonić chłopaków.
-Ok. To ja idę się szykować.
Tyna wyszła z kuchni a ja poszłam do salonu.
-Ruszać dupy i się szykować-krzyknęłam śmiejąc się gdy wchodziłam do pokoju.
-No już, już.
-Macie godzinę dwadzieścia do wyjścia.
Chłopacy poszli do swoich sypialni. O kurwa! Szybko pobiegłam do swojej sypialni, założyłam rurki i bluzę a włosy związałam w niedbałego koka. Założyłam nike'i i wyszłam z domu. Przeszłam kawałek i  zapukałam do drzwi które po chwili się otworzyły.
-Hej, wejdź-powiedział Jaxon
-Dzięki, jest Justin?
-Tak powiedział i krzyknął- JUSTIN DEBILU KTOŚ DO CIEBIE
-SPIERDALAJ BEZMÓZGU-usłyszałam krzyk Justina dochodzący z góry
-SAM SPIERDALAJ I CHODŹ TU BO KTOŚ TU NIE MA CZASU- odkrzyknął mu Jaxon
-Nie drzyj się tak-powiedziałam mu
-Oj, sorki, a ty się nie szykujesz na imprezę?
-Załatwię tylko to i spadam dalej się szykować a ty?
-Idę zaraz pod prysznic, a co chcesz się dołączyć?
-Debil z ciebie, już wiem po kim Justin jest taki-zaśmiałam się tak samo jak on
-Ty to jednak jesteś debil-powiedział Justin schodząc ze schodów- o hej, a co ty tu robisz?
-Miałeś mi coś powiedzieć.
-To ja idę widzimy się na imprezie-powiedział Jaxon, dał mi buziaka w policzek i szedł na górę
-Nie utop się-puściłam mu oczko i zwróciłam się do Justina- to co, powiesz mi?
-Tak pewnie,siadaj, chcesz coś do picia?
-Nie dzięki, to o co chodzi? Kto dzwonił
-To był Scooter, mój były manager. Powiedział że przychodzą do niego liczne listy, maile i telefony z prośbami o chociaż jeden koncert.
-Twój?
-Tak, no i ja mu mówię że nie, że to są chyba jaja, zresztą słyszałaś i on każe mi zrobić ten koncert. Muszę. Tylko że... muszę załatwić wszystko sam.
-Jak to?
-Mam zadzwonić do wszystkich współwykonawców piosenek, do tancerzy i całej ekipy i choreografa, on tylko zadzwoni do charakteryzatorek a nawet ciuchy mam sam ułożyć.
-A gdzie to ma być?
-Na O2 Arenie.
-Acha, a kiedy?
-Za trzy tygodnie, nie wyrobię się.
-Justin, jak chcesz to ci pomogę.
-Naprawdę?
-Nom.
-O matko, dzięki. Tylko że są małe problemy
-Jakie?
-Po pierwsze nie wiem jakie piosenki zaśpiewać
-Jeśli to ma być koncert tylko twój to wykonaj wszystkie albo te najbardziej znane
-Tylko że ja nie pamiętam połowy tekstów
-Masz trzy tygodnie, przypomnisz sobie. Pomogę ci.
-No dobra to ok. Po drugie nie mam numerów do niektórych wykonawców.
-Tym się nie przejmuj. Ja to załatwię
-No skoro tak to ok. No i kompletnie nie wiem jak mam wyglądać!
-Chodzi ci o stroje?
-Nom.
-Słuchaj jesteś uratowany. Tyna interesuje się modą, wystarczy kilka fotek i jesteś ubrany.
-Wow no to spoko, no i nie wiem czy tancerze pamiętają układy.
-Tym też się nie przejmuj. Pomogę ci.
-Dupe mi ratujesz-uśmiechnął się
-Dobra, dobra o twojej dupie pogadamy jutro.Tylko się nie upij dzisiaj.Dobra ja spadam a wy się szykujcie, dziewczyny po was przyjadą.
-A na którą ta impreza?
-O 20 my jedziemy ale zaczyna się o 21.
-Ok. To ja idę sięszykować
***
Za ok. 20 minut zacznę się pakować więc mam czas. Wyszłam na taras zapalić. Zamówiłam taksówki na wieczór więc wszystko było załatwione.Zaciągnęłam się dymem.
-A co ty robisz? Nie powinnaś palić! Nie po tym co się stało!-usłyszałam i odwróciłam się żeby zobaczyć kto to
-To tylko jeden papieros. I tak na imprezie pewnie będę paliła. TAKI TYP-powiedziałam i wzruszyłam ramionami
-Ale ja cię nie będę znowu ratował.
-Beau przymknij się,ok? Czemu się nie szykujesz?
-Nie wiem w czym iść.
-To idź do Tyny ona ci pomoże.
-Właściwie to szukałem Luke'a żeby zapytać w c zym idzie.
-A nawet nie wiem gdzie on jest.
-Szykuj się tylko masz powalać na kolana.
-Idź w bokserkach-rzuciłam gdy wychodził i posłałam mu buziaka.
Zobaczyłam że Niall stoi na swoim balkonie. Kurwa, jaki pech.Dlaczego jak wyjdę na balkon widzę jego balkon i kawałek pokoju? Zeszłam na dół gdzie nikogo nie było. Poszłam do pokoju Tyny. Zapukałam do drzwi i weszłam.
-To ja.
-Wchodź wchodź. Co jest?
-Nie wiesz może gdzie są chłopacy?
-Pewnie się szykują a co?
-Bo Luke'a nie ma w sypialni  a nikogo nie ma w salonie. Dobra może jest u Beau'a. Szykuj się, szykuj. Nie przeszkadzam.
-Ty też a nie.
Zapukałam do drzwi od pokoju Beau'a i weszłam. 
-Co jest-zapytał
-Był tu Luke?
-No był, wyszedł przed chwilą.
-Pewnie się mineliśmy, no dobra. A wiesz już w czym idziesz?
-Luke doradził mi to.
Spojrzałam na ciuchy które leżały na łóżku.
-Ja nie wiem po kim on ma taki dobry gust.
-Pewnie po mamusi.
-Ta pewnie. Dobra to się ubieraj ja nie przeszkadzam.
Wyszłam i przeszłam do swojej sypialni. Faktycznie Luke był w środku.
-Czemu jeszcze nie jesteś ubrana, zaraz wychodzimy.
-A która?
-19.20.
-O kurwa.
Zabrałam ciuchy od Luke'a i poszłam się przebrać.
Poprawiłam jeszcze włosy i wyszłam z łazienki.
-Wow-usłyszałam Luke'a i spojrzałam na niego. Uśmiecha ł się.
-I jak?
-Zabijasz. Ale wiesz że jesteś tylko moja-powiedział i podszedł do mnie kładąc swoje ręce na moich biodrach.
-Wiem ale teraz nie czas na sex. Może potem-dałam mu buziaka w policzek.
-To co idziemy na dół?
-Mhm.
Założyłam buty i zeszliśmy na dół. Gdy wchodziliśmy do salonu usłyszałam głośne gwizdy...

~~~~~~~~~~~~~~~
I jak się podoba? Przepraszam że tak długo. teraz w tym tygodniu nie dodam kolejnego rozdziału bo  w środę jadę na wycieczkę. Martyna wiem że ci obiecałam 12 do wycieczki ale nie dam rady, przepraszam :(. Do następnego + komentujcie!!! I dziękuję za tak dużą ilość wejść!! :****
 

1 komentarz:

  1. DAWAĆ MI 12 TEEERAZZ! supeeer rozdział! mogłaś dać jakiś moment z Jai'em ale jest ok. ILYSM ! <3

    OdpowiedzUsuń