poniedziałek, 21 września 2015

rozdział 31

(Wczujcie się)
***

*następny dzień*

-Po pierwsze: chłopacy sprawdźcie mi to. Chcę wiedzieć co to-rzuciłam na stół woreczek, który zabrałam Liam'owi.
-Ok. Przejdźmy do konkretów.
-I jak, mamy coś?
-Okazuje się że koleś ma dosyć pokaźną kartę... Ale to nie wszystko.. Na jego koncie są, no, grube miliony.. popytałam tu i tam i dowiedziałam się że ściga się dopiero od roku więc nie zarobił tego tym sposobem-mówiłam
-Lewe interesy?
-Też nie.
-No to jakaś trawa, narkotyki czy coś?
-Nie. Więcej... Facet siedział w poprawczaku i wyszedł dopiero gdy miał 18 lat. Potem pracował przez rok w jakimś sklepie i po tym zaczął się ścigać-kontynuowałam
-Nie zarobił przecież takiej kasy w sklepie... To skąd u niego taki hajs?
-Okazuje się że trzeba spojrzeć trochę wcześniej... John jest synem bardzo dobrze znanej nam osoby, dzięki czemu po jego śmierci odziedziczył kasę.
-Kogo?
-Dragona.
-To nie możliwe. Ten facet miał tylko córkę.
-Fakt znany przez media... nie ma go nigdzie wpisanego jako jego syn, dlatego, że to nie było dziecko z jego żoną. Zwykły skok w bok.
-Ale to nie tłumaczy dlaczego porwał Jaxona.
-Tutaj zamyka się nasza wiedza. Dołączają rzeczy materialne. Spójrzcie na to-posunęłam w ich stronę zdjęcie
-To John?
-Mhm. Ale spójrzcie kto jeszcze...
-Ale to niczego nie wyjaśnia. I jak to 'kończy się nasza wiedza'?
-Prawda. Dokładnie wasza. Wiem trochę więcej.-powolnym krokiem przemierzałam salę zatrzymując się koło Jaxona-Gdy poznałam Jaxa opowiedział mi o Jazzy i o jej śmierci-opowiedziałam im tą historię i kontynuowałam- Jus pamiętasz tego gościa?-zapytałam
-Jak przez mgłę...
-To ten-na ekranie pojawiło się zdjęcie
-Mhm.
-Jak się nazywał?
-Nie pamiętam jego imienia.. Ale...Jones to było jego nazwisko.
-Rick Jones...-powiedziałam a on przytaknął- znany w naszym świecie jako...-wystawiłam rękę dając znak chłopakom aby dokończyli.
-...Dragon.
-To ojciec Johna był twoim szefem. Dwa miesiące po tym zdarzeniu John znalazł go w jego gabinecie nieżywego.
-Czemu?
-Przedawkował-Ryan mnie wyręczył odpowiadając
-Ale to wciąż nie tłumaczy porwania-zauważył Roman
-Tutaj jest istotny jeden fakt, który uroił się u Johna w głowie.
-Jaki?
-Wygląda na to, że on myśli że te proszki którymi zabił się jego ojciec to te które dostarczył mu Justin. Dokładnie te, które dowiozłeś w dzień tej akcji z Jazzy.
-No dobra ale skoro to wszystko toczy się wokół chłopaków to dlaczego uwziął się na ciebie?-zapytał Roman
-Tego nadal nie rozumiem-przyznałam
-A ja tak. Zobacz, sprawy zawsze mogły się potoczyć inaczej....On obserwuje nas i widzi co się dzieje, że mieszkasz teraz u chłopaków. Zawsze mogło być na odwrót, to mógł być on a nie chłopacy... Uwziął się na ciebie po wyścigach gdy przegrał z tobą. Chłopacy tam wtedy byli... Być może próbuje przez ciebie dotrzeć do chłopaków i się zemścić?-tłumaczył Dom
-Ale miał Jaxa i nic mu nie zrobił-zauważył Justin
-Może chodzi mu o Justina? A ciebie wziął sobie na cel przy okazji, Lena-dołączył się Brian
-Właśnie to mnie dobija w tej całej sytuacji... Te 'może'. Nie cierpię tego! Dlaczego wszystko to tylko nasze domysły...-naprawdę mnie to dobijało
-To czyli kasa jest z lewego interesu-podsumował Han
-Tak, ale nie z jego. Tylko jego ojca-wytłumaczyłam
-Gdzie to wszystko znalazłaś? Ja nic nie znalazłem w necie-zapytał Tej
-Przejebałam wszystkie teczki, każde akta.
-A co z tymi jego i Shawa.
-Obstawiam, że on je nam wykradł, żeby nam utrudnić. Ale spokojnie... od czegoś są kopie.
-Czyli chodzi mu o chłopaków.
-No właśnie nie wiadomo. Może mu też chodzić o nas.
-Czemu?
-Bo robimy mu konkurencję. Z tego co wiem to nadal zajmuje się narkotykami...
-Tak jak my...
-Właśnie.
-Nie. Jemu chodzi o ciebie nie o nich. Chłopaków załatwia tylko po drodze. Jeśli szłoby o nich nie trudził by się z tobą-Brian kręcił głową
-A to znaczy...
-Że wszyscy z twojego otoczenia są narażeni. I ze starego i z tego.
-On jest popierdolony-warknęłam i po kilku sekundach dostałam smsa- "Na 50 sposobów"-przeczytałam-Co?!
-On...on... poluje na Jamiego...
-CO?!!
-W ostatnim filmie, w którym grał mówił taki tekst... Musimy jechać do niego.
-Ludzie jeszcze jedno-powiedział Tej-Walsh mieszka tu-na ekranie pojawiła się mapa z zaznaczonym punktem
Spojrzałam na chłopaków i widziałam, że Dom wie co powiem. Chłopacy spojrzeli na mnie.
-Bum.

***

Po tym jak pojechaliśmy do Jamiego i przywieźliśmy go do Londynu, tak dla pewności, pojechałam na trening. Po skończonym treningu podsumowałam wszystko i okazało się, że mamy wszystko gotowe. Jednak kazałam im jutro przyjść, bo zrobimy układ do jeszcze jednej piosenki, którą dopiero co wprowadziłam do listy. I kiedy ogarnęłam, że koncert jest za 5 dni... wpadłam w lekką panikę. Po ogarnięciu się wróciliśmy do domu. Rozmawiałam, już leżąc w łóżku, z Jaxonem.
-Opowiedz mi o swoich rodzicach-powiedział
-Nie chcę o tym gadać. Jestem zmęczona. Chodźmy spać.
-Em... no dobrze. Przepraszam.
-Dobranoc.
-Dobranoc.

***

Wstałam w nocy do toalety. Wróciłam z łazienki i usiadłam na łóżku. Jaxon spał. Spojrzałam na swoje splecione palce i zaczęłam.
-Moi rodzice to byli najwspanialsi ludzie jakich znałam... Kochałam ich bardzo mocno, jak każde dziecko rodzica... Zginęli w wypadku samochodowym. Może to dziwne że zginęli w wypadku samochodowym a ja ścigam się i siedzę w tym wszystkim. Czasami zastanawiam się czemu. Może chcę im oddać tym hołd. Moje rodzeństwo... znaczy mój brat był zadufanym dupkiem. Nadal jest. Tęsknię za nimi. Czasem chciałabym wiedzieć kto to zrobił. Po ich śmierci żyłam tylko z bratem. Odcięliśmy się od rodziny. Nie mogłam tak żyć. Przyjechałam tutaj gdy miałam 16 lat. Wszystko było trudne. Poznałam chłopaków, ekipę i stałam się tą najlepszą...ale w środku pękałam. Tak bardzo tęskniłam i tęsknię. Mój brat tak jak był tak jest dupkiem. Jest tak zaślepiony wszystkim, że zapomniał że ma siostrę. Nie  miałam z nim kontaktu od ponad 4 lat, z resztą rodziny od 6. Tęsknię za nimi. Czasami chciałabym wrócić tam. Znać osobę która spowodowała wypadek, zabrać ją w tamto miejsce i zabić...ale wiem, że oni by tego nie chcieli. Jeszcze nikomu prócz Domowi nie powiedziałam tego. Tak cholernie za nimi tęsknię. Za wszystkimi-mój głos załamał się kompletnie a z oczu zaczęły lecieć łzy.
Poczułam silne ramiona, które mnie obejmowały. Jaxon dał mi buziaka w czoło i powoli położył. Przysunął do siebie.
-Cii... Już dobrze. Przepraszam, że pytałem. Już ok. Cii-szeptał-Postaraj się zasnąć i nie płacz.
Po ok. 10 minutach zasnęłam.

***

Na hali rozmawiałam z tancerzami gdy nagle wpadli chłopacy.
-Niespodzianka-krzyknęli a mnie zamurowało.
Ta. Zabrałam chłopaków do sali muzycznej. Kazałam im tam siedzieć, a oni zaczęli śpiewać. Sama wróciłam na salę do tancerzy.
-Dobra robimy nowy układ-zarządziłam patrząc na Nicka
-Znaczy ty robisz, a ja patrzę-wyszczerzył się
-Pomógłbyś chociaż raz!
Zaczęliśmy składać kroki do kupy i po około 45 minutach układ był gotowy. Pomagaliśmy tancerzom ogarnąć go gdy nagle zadzwonił mój telefon.
-Hej Lena-usłyszałam głos Scotta
-Hej. Co jest?
-Słuchaj, dzwonię bo jutro będzie dostarczany sprzęt na arenę i chciałem się zapytać czy nie chciałabyś być przy tym.
-Jako eskorta?
-A jak chcesz.
-Ok, pewnie.
-Dobra, to szczegóły wyślę ci smsem i napiszę im że przyjedziesz.
-Ok, dzięki za wiadomość.
-Spoko.
-Przepraszam ale muszę kończyć.
-Ok. Do zobaczenia.
Rozłączyłam się. Przećwiczyliśmy jeszcze wszystkie układy. Justin troszeczkę się gubił ale pomogłam mu i było lepiej. Jaxon zatańczył wszystko. Kiedy podałam im jeszcze kolejność i ustaliliśmy, że jutro przeniesiemy się na scenę, która dzisiaj jest rozstawiana, mogliśmy iść do domu.

***

Wieczorem, po rozmowie z Hobbsem, który przywiózł mi lewą odznakę policji oraz kamizelkę kuloodporną i poinformował, że mogę używać obrony własnej na takich samych zasadach jak policja oraz że gliny wiedzą o sytuacji, i po rozmowie z ekipą w której uzgodniliśmy, że chłopcy będą robić za ochronę na koncercie i uzgodnieniu z Tejem kilku kwestii,  poprosiłam Justina aby opowiedział mi o Jazzy. Był to trudny temat ale musiałam wiedzieć więcej.  Justin chętnie opowiadał mi o niej. O małej, słodkiej dziewczynce, którą kochał nad życie. 
-Pamiętam jak wziąłem ją na ręce i powiedziałem "Jazzy no boyfriends, right? ". A ona powiedziała "no boyfriends".
Justin znowu zaczął ryczeć. Następnie opowiadał mi o tym jak bardzo uwielbiali robić zdjęcia. 
-Wiesz, że jeszcze tylko 3 dni treningów i koncert-zapytałam
-Wiem-mówił
-Myślałam, że się cieszysz...
-Bo się cieszę. 
-To czemu jesteś ciągle smutny? 
-Chciałbym, żeby ona mogła przyjść na koncert i zobaczyć mnie na scenie-po policzkach spływały mu łzy
-Ona widzi cię na scenie. Po prostu ma miejsca w innym rzędzie.  Nikt nie krzyczy jej do ucha i może spokojnie krzyczeć jak bardzo cie kocha.
-Dziękuję ci za wszystko. 
Po tym jak Justinowi poprawił się humor poszłam pod prysznic.  Odświeżona ubrałam bieliznę, koszulkę i... chwila! Gdzie moje spodnie?! Wyszłam z łazienki i zaczęłam grzebać w torbie.  Kurwa ani jednej pary spodni!  Co jest do chuja? ! To kurwa nie jest śmieszne.  I nagle zapaliła mi się w głowie lampka. Wyszłam z pokoju i trzaskając drzwiami krzyknęłam:
-Jaxon!!!
Zbiegłam szybko na dół i zrobiło mi się chłodno.  Wpadłam do kuchni gdzie byli oboje.
-Oddawaj-powiedziałam ciskając w nich piorunami
-Ale co? 
-Moje spodnie. 
-Ja ich nie mam.
-Niezły tyłek-stwierdził Justin
Ach tak. Wspominałam, że w tym momencie moją dolną bielizną były stringi? 
-Masz taki w cholerę kuszący zestaw.  Czarny.
-CO?!!
-Czarny koronkowy stanik i takie zajebiste czarne stringi. 
-Grzebałeś w mojej torbie?
-No musiałem jakoś zabrać twoje spodn... O kurwa-jego oczy się powiększyły i zaczął wycofywać się z kuchni. 
-Zabije!!!
-Justin oddaj Lenie jej ubrania-do rozmowy dołączył Jaxon
-A mogę sobie zostawić ten czarny stanik? -zapytał Jus
-Nie-krzyknęłam
-Szkoda, bo już go wziąłem-powiedział i zaczął uciekać
Goniłam go po całym domu, a kiedy dopadłam wskoczyłam mu na plecy. Natychmiast poczułam jak jego dłoń uderza o mój pośladek.
-Nie żyjesz-warknęłam
Justin bardzo teatralnie upadł na podłogę i udawał, że nie żyje.  Zabrałam z jego rąk moje wszystkie spodnie i stanik.
-Ej stanik oddawaj.-powiedział Justin wciąż leżąc na podłodze. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heej! Witam z nowym rozdziałem! Mam nadzieje że sie podoba wiec chciałabym żebyście napisali w komentarzu co o nim sądzicie :). Postaram sie dodawać rozdziały częściej bo chce juz skończyć ride w tym roku! Więc do następnego i proszę o komy oraz przepraszam jeśli są błędy! 

Spóźnionego Wszystkiego najlepszego dla mnie xdd