piątek, 24 października 2014

rozdział 19

 Rozdział dedykowany Paulinie R. Najlepszego na wczoraj dla nas ;)
~~~~~~~~~~~~~~
muzyka
-Ludzie schowajcie oliwkę-krzyknął Roman
-A ty swoje wielkie czoło-krzyknął mu Hobbs
Spojrzałam w stronę grilla, na słowa Hobbsa Tej opluł się piwem a Rome się zmieszał i zamknął
-Dziś tylko ekipa-zapytał Hobbs
-Tylko-zaśmiałam się
-O co chodzi z tym domem?
-Długa historia...
-Teraz przez ciebie nie mam nikogo do pomocy.
-Ej, Elena chodź tu-krzyknęłam a ona podeszła więc znowu zwróciłam się do Hobbsa-jak to nie?
-O co c'mon-wtrąciła się
-Wracasz do policji-klepnęłam ją w ramie i odeszłam
Tej i Roman znowu kłócili się o jakieś pierdoły.Ciekawe co teraz??
-O co tym razem poszło-zapytałam gdy stanęłam koło nich
-On twierdzi że ja nie umiem jeździć-poskarżył się Tej
-Ech...już myślałam że o to kto ma większego chuja...przypominam ci że to dopiero twoja druga akcja za kółkiem. Było dobrze-teraz odeszłam od nich.podeszłam do Ryana
-Nic się nie zmienili-westchnął
-Dokładnie. A ty się zmieniłeś?
-Tak troszkę. A ty?
-Tak troszkę...-puściłam mu oczko i zwołałam wszystkich
-Co jest-zapytała Kelsey
-Dziewczyny...jedziecie na urlop...

*kolejny dzień*

Dziewczyny zostawiły mi klucze od domu i wszystkich aut i poleciały z Leonem na jakąś wyspę. Oczywiście w nocy prawie nie mogłam spać. Dowiedziałam się że w poniedziałek mam spotkanie z byłym managerem Justina. Czyli zaczynam tydzień od spotkania z jakimś sztywniakiem...Ciekawie.Siedzę sobie w salonie a wszyscy śpią. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi więc poszłam otworzyć.
-Hej-krzyknęli Justin i Jaxon
-Hej, trochę ciszej, wszyscy śpią, wchodźcie-prawie szeptałam
Goście weszli do salonu. Jaxon postawił na stole ładnie zapakowane pudełko, spojrzałam na nie i z powrotem na nich.
-Co to?
-Dla ciebie-wyszczerzył się Juss i podał mi pudełko, delikatnie je otworzyłam-tak na jutro.
-Nigdy się w to nie ubiorę. Nie ma mowy...
-Obiecałaś że pomożesz.
-A co ma do pomagania przy koncercie fakt że mam się ubrać w kieckę w której będę wyglądać jak dziwka?
-Będziesz miała lepszy kontakt ze Scooterem-wyjaśnił Jax
-Mam z nim pogadać a nie się bzykać.
-Nie będziesz się z nim bzykać. Będę go hamować-wyszczerzył się Jaxon
-Tss... chwila, TY??
-No tak, przecież jadę z tobą.
-A Justin?
-Ja nie jadę, nie chcę go widzieć
-Czy tobie coś się w głowie poprzewracało-krzyknęłam
-Co to za krzyki-zapytał zaspany Jai
-Oj, przepraszam jeśli cię obudziłam-przywitałam się
-Spoko i tak już nie spałem-mówił i witał się z chłopakami a potem usiadł
-Justin nie możesz tak mówić i tak go spotkasz, na pewno przyjdzie na koncert albo próby.
-Mam go w dupie.
-Ja pierdole, z tobą gadać. Dobra pojadę z Jaxonem a ty siedź w domu. A na którą?
-16, zdążysz się wcisnąć w tą kieckę.
-Spierdalaj, ja jej nie zakładam, nie ma mowy.
-Jaka kiecka-zapytał Jai
-Jax pokaż mu, powiedz czy nie będę wyglądać w niej jak kurwa?
Jaxon pokazał sukienkę. Mina Jaia była bezcenna. Jakby ktoś jebnął mu z liścia. Spojrzał na sukienkę i na mnie.
-O kurwa...
-Dziękuję że chociaż ty mnie popierasz.
-Brat nie wyzywaj jej bo Luke ci jebnie-zaśmiał się Beau-uuu a co to za kiecka?
-Dla Leny na jutro.
-Niezła. A ty się w nią wciśniesz w ogóle?
-Nie wiem.
-To spróbuj, jak nie to jedziemy na zakupy
-Beau nie spałam od kilku dni, nie mam sił na latanie po sklepach.
-Czyli musisz się w nią zmieścić.
-Ugh, nie cierpię cię-wyrwałam mu sukienkę z rąk i szłam w stronę łazienki.
-Pomóc ci-usłyszałam krzyk Beau'a za sobą
Wróciłam się do salonu. Pokazałam mu środkowy palec i poszłam do łazienki. Ubrałam się w sukienkę. Ja pierdole jaka krótka, ale ładna.
Wyszłam z toalety i przeszłam do salonu.
-Mówiłem że będzie dobra-zaśmiał się Jaxon
-Zabiję cię o ile wcześniej się nie uduszę.
Teraz wszyscy spojrzeli na mnie
-O laska, nawet masz cycki-zaśmiał się Jai
-Hah, dzięki...
-Kto ma cycki-zapytała zaspana Tyna- o ja pierdole jak wam się udało przekonać ją żeby założyła sukienkę? Próbuje już dobre 2 lata i nic.
-Podziękuj Beau'owi, jego zasługa.
-Ale myślałem że będziesz miała trochę grubsze nogi- przyznał się Jax
Zabiję ich gdy będą spać! UGH!
-Hej skarbie-powiedział Luke i dał TYNIE buziaka w policzek
-Ekhm!-odchrząknęłam
Luke spojrzał na mnie i na Tyne. Wytarł jej policzek i podszedł do mnie. Przyjrzał mi się. wszyscy zaczęli się śmiać
-Hej skarbie-dał mi buziaka-wyglądasz jakoś inaczej...
-Ekh, sukienka, ekh-odchrząknął Beau
-Ach tak, bardzo ładna.

***

Byłam już u Liama a teraz jestem z Tej'em w garażu. Mój komputerowy geniusz szuka mi kontaktu do tancerzy. Ja przesłuchuję niektóre piosenki Jussa. Rozpierdala mnie fakt że Tej śpiewał z Justinem. Włączyłam sobie jeden filmik z koncertu. Przyglądałam się uważnie choreografii. Nie wiem czemu ale wydaje mi się że znam ten układ... dziwne.
-Trzymaj-Tej podał mi kartkę
-Co to?
-Imiona, nazwiska, adresy zamieszkania i numery telefonów tancerzy i całego zespołu
-Kurwa żartujesz?!
-Nie.
-Dzięki, dzięki,dzięki!!!
-Nie ma sprawy! Możesz zawsze na mnie liczyć-uśmiechnął się
-Zawsze?-uniosłam jedną brew
-Nie lubię tej miny, o co chodzi?
-Jutro ci powiem-uśmiechnęłam się szeroko
Nagle mój telefon zaczął dzwonić więc odebrałam
-Hej, gdzie jesteś-usłyszałam głos Jaxona
-Hej,  w garaży, a co?
-Zaraz będę.
-Ok?
Nie usłyszałam już odpowiedzi bo Jax się rozłączył. Ciekawe czemu przyjeżdża..
-Wiesz że czeka cię dużo pracy-zapytał Tej
-Wiem
-Jesteś tego pewna?
-Tak, obiecałam więc dotrzymam słowa, jak zwykle.
-Gdybyś potrzebowała pomocy to mów! Pomożemy ci-uśmiechnął się
-Wiem i dziękuję wam za to.
-Ooo, chodź tu do mnie-rozłożył ramiona, podeszłam do niego i się przytuliliśmy
W mojej głowie ponownie pojawiło się pytanie które mnie dręczyło 'dlaczego ona, a nie ja?'. No dlaczego? Niech ktoś mi to wytłumaczy! Zawsze starałam się chronić ekipę, żeby byli bezpieczni... A teraz? Wszystko jebło. Najgorsze jest to że Liam się tak załamał. Może znali się krótko ale bardzo się lubili. Byłam tak bardzo zajęta akcją że nawet tego nie zauważyłam... Nie zauważyłam że byli parą. Mogę sobie tylko wyobrazić co czuje Liam.
-Nie myśl o tym-wyszeptał
-Ale o czym?
-Przestań zamartwiać się śmiercią Carly, to nie twoja wina.
-Ty nic nie rozumiesz! Zawsze starałam się chronić was wszystkich. A teraz umknął mi jeden moment i jest po wszystkim-wyrwałam się
-Złość piękności szkodzi-usłyszałam za sobą
-Cześć Jaxon-zaśmiał się Tej
-Hej stary. Gotowa?
-Mi to już nic nie zaszkodzi... Na co-zapytałam i wzięłam łyka wody
-Zabieram się na manicure-usłyszałam i wyplułam wszystko co miałam w ustach
-O nie, nie ma mowy! Wystarczy że ubieram tą sukienkę!
-A właśnie, przywiozłem ci buty do niej. No tylko spokojnie.
-Nie!! Nie jadę na żaden manicure!
-No dobra, dobra! Ok! Nic na siłę.
-Dziękuję. Trzymaj, dasz to Justinowi, niech chociaż tancerzy załatwi-podałam mu karteczkę
-Ja to załatwię. Młody źle się czuje...
-Mhm...

***

Jestem tak cholernie zmęczona. Nie spałam od kilku dni i mam dosyć. Byłam już wykąpana... Jeszcze jutro te spotkanie. Ja pierdole. Mam nadzieję że ten facet jest chociaż trochę normalny. Ostatnio strasznie schudłam bo prawie nic nie jem... Zauważyłam że Daniel od kilku dni chodzi w tych samych ciuchach... Dzisiaj znowu. Ciekawe czemu? Akurat szłam na górę kiedy zauważyłam Daniela.
-Daniel?
-Tak?
-Powiedz... bo...em... zauważyłam że od kilku dni ... chodzisz w tych samych ciuchach, nie masz czystych?
-No właśnie nie...
-Acha...
Poszłam d salonu gdzie właśnie byli wszyscy, Daniel też.
-Słuchajcie, macie zadanie specjalne-oparłam się o ścianę
-Jakie-usłyszałam chór
-Pójdziecie do siebie i do kosza wrzucicie wszystkie swoje brudy, zrobię pranie bo niektórzy nie mają już w czym chodzić-spojrzałam na Daniela
Wszyscy pobiegli na góre. Było tak jak myślałam... chłopacy zaczęli biegać pomiędzy sypialniami z wrzaskami typu 'Ej, czy to twoja koszulka?', 'co to robi u mnie skoro to twoje?' itd. Po 15 minutach ubrania wszystkich były w koszach. Zebrałyśmy wszystkie , oczywiście Tyna mi pomogła, i poszłyśmy z nimi do pralni. Wstawiłyśmy trzy prania i czekałyśmy aż się wypierze... Poszłam do Beau'a który był w swojej sypialni. Zapukałam i gdy usłyszałam pozwolenie weszłam. Beau leżał na łóżku i przeglądał coś w komputerze.
-Hej, wchodź. Kładź się-poklepał miejsce koło siebie na łóżku,podeszłam i się położyłam
-Co oglądasz?
-A nic ciekawego-na ekranie migła strona którą szybko zamknął-a ty co-uśmiechnął się
-Jestem cholernie zmęczona-ziewnęłam na potwierdzenie
-Długo już tak nie śpisz w nocy?
-Kilka dni...
-Może masz niewygodne łóżko?... Albo partnera-zaśmiał się- Spróbuj zasnąć, może akurat-zamknęłam oczy
-Kurwa wygodne te łóżko
-Hihi, to śpij. Dobranoc księżniczko-poczułam całusa na karku
-Nie mów tak do mnie
-No dobra,dobra. Śpij.
Beau objął mnie lekko. Czułam ciepło bijące od jego ciała które było blisko mnie, za blisko! Odsunęłam się. Nawet nie wiem kiedy...zasnęłam..

*Beau's POV*

No w końcu usnęła, już myślałem że to się nigdy nie wydarzy! Jest taka słodka gdy śpi. Zazdroszczę Luke'owi... Szczerze? Chętnie przeleciałbym ją jeszcze raz. Ale to potem... Wyszedłem po cichu z pokoju i zamknąłem za sobą drzwi. Pobiegłem na dół gdzie była reszta.
-Ok, usnęła-powiedziałem
Wszyscy przytaknęli. Jai wziął laptopa a James resztę sprzętu. Wyszliśmy z domu i zakluczyliśmy drzwi. Mam tylko nadzieję że Lena się nie obudzi... Musimy to szybko załatwić. Najważniejsze jest to że Tyna nas nie wkopie bo nie ma nic przeciwko temu, wie że dzięki temu się wyżywamy, lubimy to, sprawia nam to cholerną przyjemność... Luke'owi też...
~~~~~~~~~~~~~~~~
No hej!!
Witam was po długiej przerwie ale poprostu nie miałam neta i nie miałam jak dodać rozdziału! Za niedługo pojawią się nowe zakładki więc zapraszam was do zaglądania!! Wczoraj świętowaliśmy z Pauliną więc spk. Dziś piątek!!
Przepraszam za błędy
Jak myślicie o co chodzi z tym co myśli Beau?
Piszcie w komentarzach!!
I pamiętajcie :
5 komentarzy=następny rozdział!!
Do następnego!!

+ZDALIŚMY!!!!!!!!!!!!!!!