piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 3

Rozdział z dedykiem dla Kingi Mazur
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Liam, chodźcie tu na chwilę-krzyknęłam do nich i już po chwili pozostała czwórka chłopaków stała koło nas.
Gdy podeszli wzrok wszystkich skierował się na ręce Horana które oplatały mnie wokół bioder.
-Dom to jest Zayn, Louis, Liam i Harry-pokazałam na chłopaków po kolei- a to jest Justin i Niall- wskazałam ich palcem.
-Hej- powiedzieli wszyscy równocześnie na co się zaśmiałam.
-Chłopacy to jest Dominic Toretto, stary kumpel ekipy. Czasami sobie pomagamy -powiedziałam
-Siema-kiwnął ręką do chłopaków.
Rozmawialiśmy chwilę o starych czasach i akcjach.
-Dom, mógłbyś wpaść jutro do warsztatu? Potrzebna mała pomoc-mówiąc to poczułam lekki ból na brzuchu co oznaczało że blondyn ścisnął mnie mocniej.
Walnęłam go mocno z łokcia żeby mnie w końcu puścił. Niestety nie poskutkowało, ale wiedziałam co zrobić. Ugięłam nogę w kolanie i kopnęłam go w krok, a on zgiął się z bólu i złapał za bolące miejsce. Mnie to nie ruszało.
-Tak jasne, spoko, nie ma problemu. Dawno nie widziałem dziewczyn-zaśmiał się.
Ustaliliśmy jeszcze że przyjedzie o 14 więc mogłam się wyspać. Myślałam chwilę nad czymś, jednak z zamyśleń wyrwał mnie głos Zayn'a.
-Marlena mogę się ścignąć- zapytał.
-Hm. Tak jasne, tylko nie spierdol tego.
Zayn odszedł, a my pożegnaliśmy się z Dominic'iem i też odeszliśmy. Chłopacy poszli się czegoś napić, a ja i Martyna poszłyśmy na start, żeby zobaczyć jak wystartuje Zayn. Jechał Astonem Martinem a jego przeciwnik- bmw. Podeszłam do auta którym startował Zayn, pochyliłam się do okna.
-Powodzenia, uważaj na siebie. W razie glin masz to-powiedziałam i pokazałam na urządzenie na siedzeniu pasażera-więc mów a ja się tym zajmę.
-Ok, postaram się wygrać-uśmiechnął się Zayn
-Mam taką nadzieję-puściłam mu oczko.
Tym razem podeszła brunetka o prostych włosach. Miała na sobie bardzo krótkie spodenki, top i wysokie buty. Wyglądała trochę jak ździra. No ale cóż- jej wybór. Podeszłam do niej.
-Mogę-zapytałam, a ona tylko zeszła z toru.
Podniosłam ręce do góry.
-Gotowi, do startu-puściłam Zayn'owi oczko i lekko kiwnęłam głową dając mu znak żeby był przygotowany-START-krzyknęłam i opuściłam ręce.
Chłopacy wystartowali. Gdy Zayn był już daleko przypomniało mi się że nie powiedziałam mu gdzie włącza się turbo. Pobiegłam do auta i złapałam urządzenie.
-Zayn, słyszysz mnie-powiedziałam do urządzenia
-Co jest-zapytał
-Wygrywasz-odpowiedziałam pytaniem na pytanie
-No właśnie tu jest problem bo nie
-Jak możesz przegrywać, nie umiesz jeździć, czy co-krzyknęłam- jak będziesz przed metą to nad radiem jest taki czerwony przycisk. Jeśli będziesz przegrywał, to jak wjedziesz w uliczkę i zobaczysz tłum ludzi przy mecie naciśnij ten przycisk. To powinieneś wyjść na prowadzenie, powodzenia i pamiętaj nie daj się złapać..
Nie czekałam na odpowiedź tylko schowałam urządzenie do kieszeni spodni i ruszyłam w stronę Martyny. Stanęłam na swoim wcześniejszym miejscu i zaczęłam gadać z Tyną. Rozmawiałyśmy o Shaw'ie i Johnym. Wymyśliłyśmy że cała akcja będzie za kilka dni, bo teraz wszystko trzeba przygotować i ustalić wszystko z Hobbs'em. Jutro przyjedzie Dom więc pomoże przy autach, ja z Martyną zajmę się bronią, a Gisele- motocyklami. Chłopacy mogą też coś pomóc. Trzeba jeszcze zadzwonić do Hobbs'a żeby przyjechał z planem działania tamtych. Miał to wyciągnąć od jakiegoś ich współpracownika. Hobbs załatwi wszystko. My tylko szykujemy sprzęt i auta, no i oczywiście 'pościg'. Z zamyśleń wyrwał mnie Zayn.
-Spoko, mówiłem że postaram się nie przejebać.
-Wygrałeś-zapytałam.
-No pewnie-uśmiechnął się łobuzersko co zrobiłam i ja.
 -Graty-powiedziała Tyna.
Wyścigi dobiegły końca.
-To co spadamy.
Mia i Gisele wsiadły do dwóch wygranych BMW, a Lena do Range Rover'a. Jechaliśmy do garażu, wjechaliśmy autami na rampy.
-Chłopacy zbieramy się, idźcie do samochodu. Dziewczyny odwieźcie ich.
-Ok.
-Możemy jechać z wami-zapytał Juss pokazując palcem na siebie i Niall'a.
-Okeej...-przytaknęłyśmy
Juss wsiadł do Mustanga Martyny.
-Biorę Mazdę-uśmiechnęłam się łobuzersko.
-No dobra-powiedziała zła Letty.
Zabrałam kluczyki od RX-7 i wsiadłam do niej co zrobił i Horan. Wyjechałam na ulice i jechałam. Było już późno, wyścig się skończył więc ulice były prawie puste. Jechałam według przepisów co było dziwne jak dla mnie, ale cóż.
-Możemy pogadać-zapytał chłopak.
-Jak chcesz-wzruszyłam ramionami.
-Czy on ci coś zrobił, albo no wiesz...-urwał patrząc na mnie smutnym wzrokiem.
-Dobierał się do mnie?
On tylko kiwnął głową gdy na niego spojrzałam.
-Niall, wiesz dobrze że bym sobie poradziła gdyby tak było.
-Nie odpowiedziałaś na pytanie.
-Nie, nie dobierał się jeszcze. Tylko gadał coś że jestem ostra i że lubi takie, bo zabrałam mu gwałtownie kluczyki.
-Aha, ale nic ci nie zrobił?
-No nie, gdyby tak to leżałby na ziemi z rozjebaną głową, gdy ty byś przyszedł.
-To dobrze. Zajebałbym chuja jakby coś ci zrobił. Skurwiel zaje...
-Niall- krzyknęłam przerywając mu, on tylko spojrzał na mnie- sama sobie poradzę-powiedziałam wkurwiona na maxa.
-Marlena. Nie. Pozwolę. Żeby. Ktoś. Cię. Skrzywdził.- powiedział podkreślając każde słowo, a mnie zamurowało.
Zatrzymałam się na poboczu i zgasiłam silnik. Nie chciałam zniszczyć takiej dobrej fury przez jakiś tam wypadek czy coś w tym stylu. Gdy otworzyłam usta żeby coś powiedzieć zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na ekran IPhone'a na którym wyświetliło się połączenie przychodzące od Martyny. Odebrałam.
-Co jest-zapytałam przykładając telefon do ucha.
-Gdzie ty jesteś?
-W samochodzie, gadam z Niall'em.
-Aaa, to ja nie przeszkadzam. Bawcie się dobrze...-ja tylko się zaśmiałam i rozłączyłam.
Schowałam urządzenie do tylnej kieszeni rurek i spojrzałam na chłopaka, który pożerał mnie wzrokiem.
-Niall- powiedziałam a on się ogarnął-słuchaj, co ty chcesz przez to powiedzieć?
-Marlena-wziął głęboki oddech-lubię cię. Bardzo. Rozumiesz.
-Niall nie możesz. Rozumiesz? Nie możesz.
-Ale to jest silniejsze ode mnie.
Nic nie odpowiedziałam. Odwróciłam głowę żeby nie patrzeć w jego oczy. Spojrzałam w okno. Powoli analizowałam to co usłyszałam. Byłam wściekła. Odpaliłam szybko samochód i ruszyłam. Jechałam już nie tak jak wcześniej. Licznik pokazywał 180km/h. Jak dla mnie MAŁO. Ale cóż. Po 5 minutach byłam już na miejscu. Wyszłam wkurwiona z auta, trzaskając drzwiami. Niall wyszedł z samochodu. Zakluczyłam nerwowo drzwi i ruszyłam do swojego domu, a Niall do swojego. Otworzyłam drzwi, weszłam do środka i jebłam z całej siły drzwiami. Poszłam do kuchni i nalałam sobie wody do szklanki. Wypiłam wodę i rzuciłam szklanką na podłogę, rozjebała się w drobne kawałeczki. Po schodach ktoś zbiegł, myślałam że to Martyna, ale się pomyliłam. To był Hobbs.
-Co ci jest-zapytał.
-Nie twoja pierdolona sprawa-krzyknęłam i omijając go ruszyłam w stronę schodów.
Po chwili byłam już w swoim pokoju. Krążyłam w kółko po pokoju i przewracając wszystko co miałam w zasięgu ręki i myśląc o tym co usłyszałam od Niall'a. Lekko uspokojona zeszłam na dół zostawiając w pokoju mega bałagan, wyglądało to jakby przed chwilą przeszło tam tornado, usiadłam na kanapie.
-Masz wszystko-zapytałam Hobbs'a.
-Tu masz wszystko-podsunął mi teczkę-dobra ja będę leciał.
-Cześć-pożegnałyśmy się z nim, a on wyszedł.
-Chodź, jedziemy na zakupy-zwróciłam się do Martyny.
-Ok.
Wstałyśmy z kanapy i wyszłyśmy z domu. Wsiadłyśmy do Mustanga, bo ja nie chciałam kierować, co trochę zdziwiło Martynę. Ale teraz bym coś odjebała, ja to wiem,byłam zbyt wkurwiona. Pojechałyśmy do dziewczyn żeby wziąść Land Rover'a i nim pojechać na zakupy,żeby wszystkie kupione rzeczy zmieściły się w aucie. Jechałyśmy do sklepu.
-Co jest-zapytała Tyna
-Nic-powiedziałam oschle
-Widzę.
Opowiedziałam jej o mojej rozmowie z Niall'em, o tym co powiedział. Była trochę zdziwiona. Co ja pierdole, trochę? Bardzo! Dojechałyśmy do sklepu.
-Mówiłam że ktoś wpadł komuś w oko-poruszyła zabawnie brwiami (^^)
-Głupia jesteś.
-Nie prawda, pasujecie do siebie.
-No napewno- sarkazm!-a na drodze czołg jedzie.
Wysiadłyśmy z auta. Martyna zamykała je a ja poszłam po wózek. Weszłyśmy do środka. Wrzucałyśmy do kosza wszystko co było nam potrzebne. Kawa, mleko, chleb, masło, serki, jogurty, wędliny, herbatę, wszystko, dosłownie wszystko.
-Chyba mamy już wszystko co potrzebne-powiedziała Martyna.
-Ta, chyba tak.
-Poczekaj jeszcze nie.
-Co jeszcze?
-Nie mamy nic do picia.
Przytaknęłam i ruszyłam do półek z napojami.
-To co bierzemy-zapytałam
-Nie wiem.
Ja tylko wzruszyłam ramionami i złapałam zgrzewkę pepsi, sprite, fanty, coca-coli i jeszcze innych napoi. Martyna przyniosła kilka piw.
-Co tak mało-zapytałam robiąc zdziwioną minę.
-Tss. To chodź.
Ruszyłyśmy do działu z alkoholem. Zaczęłyśmy wkładać piwa, wódkę i 2 butelki wina.
-Idziemy do kasy-krzyknęła zmęczona zakupami Martyna.
Żeby dostać się do kas musiałyśmy przejść przez dział z chipsami itp. Martyna szła przede mną a ja pchałam wózek przy okazji wkładając do niego kilka paczek chipsów, paluszków, orzeszków i popcornu. Stałyśmy już przy kasie a Tyna wyciągała wszystko na taśmę, dopóki nie trzeba było pakować zakupów do reklamówek. Ona poszła pakować wszystko do toreb a ja wyciągałam z wózka resztę zakupów. Gdy wszystko było spakowane zapłaciłam kasjerce i ruszyłam z Tyną i zakupami na parking do auta. Gdy Martyna wkładała torby do samochodu zauważyłam małą karteczkę za wycieraczką od strony pasażera, więc poszłam i wyciągnęłam ją spod wycieraczki. Przeczytałam to co było napisane na karteczce.
"Mówiłem Ci że lubię ostre laski,
jeszcze Cię przelecę suko"
Nie biorąc tego do siebie zgniotłam karteczkę i wyrzuciłam do śmieci.
-Możemy ruszać-usłyszałam głos Tyny.
Wsiadłyśmy i odjechałyśmy. Po ok. 20 minutach jechania byłyśmy pod domem. Wypakowałyśmy zakupy. Było pare minut po 10, więc miałam prawie 4 godziny wolne. Martyna pojechała do dziewczyn po swoje auto. Wróciła po ok. 10 minutach. Wyszłam z domu i poszłam do chłopaków. Weszłam bez pukania tak jak oni wcześniej do mnie.
-Hej-uśmiechnęli się.
-Cześć, jesteście wszyscy?
Oni kiwnęli głową. W tym momencie zobaczyłam że Juss wyszedł z kuchni.
-Hej mała-krzyknął do mnie.
-Pierdol się-uśmiechnęłam się łobuzersko.
-Zależy z kim-puścił mi oczko, a ja parsknęłam śmiechem.
-Słuchajcie ja jadę postrzelać trochę, jest ktoś chętny też jechać-zapytałam.
-Ja mogę pojechać- Justin podniósł lekko rękę
-Ok, jeszcze ktoś?
Chłopacy spuścili głowy co, jak myślę, miało znaczyć że nie.
-Chodź-kiwnęłam ręką do Justina.
Wyszliśmy z domu chłopaków i poszliśmy na mój podjazd. Gdy mieliśmy wchodzić za bramę,by dojść do auta usłyszałam głos Justina.
-Możemy pojechać moim autem-zapytał
-Jak chcesz, poczekaj tylko skoczę na chwilę do domu.
Justin skinął głową na znak że rozumie i poszedł do swojego auta. Wpadłam do domu po kurtkę.
-Jadę z Jussem na strzelnice- krzyknęłam do Martyny. Nie chciałam znowu telefonów z pytaniami gdzie jestem.  Wyszłam trzaskając drzwiami. Justin czekał na mnie przed bramą w swoim Porsche. Otworzyłam swoje drzwi i wsiadłam.
-To gdzie jechać-zapytał
-Do dziewczyn.
-Ok.
Jechaliśmy prosto, aż musieliśmy zatrzymać się na czerwonym świetle. Staliśmy na światłach a Justin zaczął śpiewać.
" Throwing up a G note, like I'm at a casino
I'm all fancy, yeah I'm popping Pellegrino
I'm in the El Camino when I pull up on the scene though
You know I'm a real OG and baby I ain't from the T.O
I'm messing with the clique though, meet me on the sixth floor
Know you ain't a model, you should let me take some pics though
Windows down, speakers loud, look down at my sneakers now
Got so many features, tell the creatures just to beat it now
Fifty for the necklace, look down at my set list
Gotcha girlfriend at my crib watching Netflix
Let's just admit that I'm the bestest
Guess this, you ain't never ever on the guest list"


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej wszystkim! Ten rozdział był z dedykiem dla Kingi Mazur:-* . Miałam zamiar dodać jutro rozdział czwarty, ale tak się nie stanie, ponieważ zmarł mój wujek i jadę na jego pogrzeb(*). Czwarty rozdział może być dla was lekkim zaskoczeniem. Dziękuję za miłe słowa o wcześniejszych rozdziałach, za tak dużą liczbę wyświetleń. Czekajcie na następny rozdział. Postaram się dodać go szybko. PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY, JEŚLI SĄ! :-*** miłego czytania.

4 komentarze:

  1. Trafiłam sobie tu przed chwilą i całkiem mi się spodobało ;3
    Taaki Niall :> Ciekawy pomysł, czekam na ciąg dalszy :)
    W wolnej chwili zapraszam do siebie na opowiadanie o Niall`u :)
    http://lietomefanfic.blogspot.com/
    I zauważyłam w którejś notce pod rozdziałem, że nie masz problem z opcją dodawania anonimowych komentarzy. Jeśli chcesz to mogę Ci pomóc :)
    1.klikasz ustawienia
    2.wybierasz posty i komentarze
    3.masz tam "kto może komentować?" zaznacz "każdy" wtedy też Anonimki będą mogły zostawić po sobie ślad.niżej masz "włącz weryfikację obrazkową" i tam musisz zaznaczyć Nie :)
    Mam nadzieję, ze się na mnie nie gniewasz, chciałam tylko pomóc, żeby inni też mogli komentować, wybacz jeśli sobie tego nie życzysz :)
    Buziaki xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gniewam? Chyba oszalałaś. Dziękuję Ci kochana za pomoc i cieszę się że ci się podoba. Mam nadzieję że kolejne rozdziały też ci się spodobają. xoxo.

      Usuń
  2. o mamuniu, boski dawaj szybko nexta nie mogę się doczekać!!!
    przykro mi z powodu twojego Wujka (*)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki ci kochanie:-*



    Kinga Mazur

    OdpowiedzUsuń