wtorek, 11 lutego 2014

Rozdział 2

-Spoko laska, ścigam się dobrze-powiedział Justin.
-Niech ci będzie-powiedziałam-wybierajcie.
-A czemu -zapytał Niall
-No chyba nie myślałeś że pozwolę ci wyjechać Land Rover'em na tor.
On tylko wzruszył ramionami.
-Ja chcę Mazdę- powiedział Justin
-Jesteś pewien? Ma niezłego kopa.
-RX-7 - zapytał, a ja kiwnęłam głową na tak- spoko dam radę.
-To wy wybierzcie, a ty chodź, pokarzesz jak jeździsz.
Rzuciłam mu kluczyki i wsiedliśmy. Justin wjechał do windy i wyjechaliśmy 'na powierzchnię'. Juss ruszył, jechał nawet nieźle. Nie pomyślałabym że będzie tak dobrze.
-Skręć w lewo- powiedziałam a on skręcił i jechał chwilę prosto- tu zatrzymaj się.
Bieber się zatrzymał a ja spojrzałam na niego.
-Idziemy
Wyszliśmy z mazdy, kochałam nią jeździć. Weszliśmy do McDonalda i podeszłam zamówić.
-Co chcesz?
-Ja sobie sam zamówię- ja wzruszyłam tylko ramionami, gdy była moja kolej na zamówienie.
-6 powiększonych McZestawów z Big Mac'iem, dużego Chicken boxa i 4 McZestawy powiększone z MacChicken- powiedziałam do kasjerki
- A co dla chłopaków-zwróciłam się do Justina
-5 McZestawów z Big Mac'iem i dużego chicken boxa- zwrócił się do kobiety za kasą
-A ty?
-Uparłaś się-uśmiechnęłam się łobuzersko-No to McZestaw z MacChicken powiększony i Mc Flura- powiedział do kasjerki
-Razy dwa i na wynos oczywiście wszystko-powiedziałam
-Zaraz podam, proszę 335,38.
Podałam jej pieniądze i zaczekałam z Jussem na zamówienie, które po chwili miałam już w rękach. Justin pomógł mi zanieść wszystko do auta, wsiedliśmy i ruszyliśmy jedząc Mc Flury. Gdy jechaliśmy trochę rozmawialiśmy, powiedział mi skąd zna chłopaków, że kiedyś byli gwiazdami popu i opowiedział trochę o sobie. Gdy podwinął rękaw swojej skórzanej kurtki zauważyłam tatuaż.
-Siedziałeś kiedyś-zapytałam ciekawa
-Nie a ty?
-Ja jestem nietykalna dla glin za to że czasem im pomogę, a chłopacy?
-Też nie, raz tylko Zayn miał mały problem z glinami, coś o prochach, a Martyna i reszta dziewczyn?
-Żadna z nich nie siedziała dlatego że gliny wiedzą że to moja ekipa, ruszyli by jedną z nich i byłoby po nich, no wiesz najlepsza ekipa na świecie. Masz spoko tatuaż, rękaw-zapytałam
-Nom, a ty masz jakiś tatuaż?
-Mam niejeden- odpowiedziałam
-A gdzie
-A nie powiem.
-Szkoda, ale się dowiem-ja tylko wzruszyłam ramionami.
Byliśmy już na miejscu więc wjechaliśmy do windy i zjechaliśmy na dół. Wyszliśmy z auta.
-Dostawa-krzyknęłam, a po sekundzie wszyscy stali koło nas.
Justin dał jedzenie chłopakom i zaczął jeść, a ja dziewczynom i też zaczęłam jeść.Zjedliśmy wszyscy trochę gadając, zauważyłam że Niall cały czas się na mnie gapił. Fajnie gadało mi się z Justinem, troch się z nim zaprzyjaźniłam.
-Wybraliście sobie auta-zapytał Justin wyręczając mnie, a ja szturchnęłam go łokciem-Ała.
Ja tylko uśmiechnęłam się łobuzersko i poszłam z chłopakami do samochodów. Pokazali mi który chciałby się którym ścigać na co ja tylko przytaknęłam.
-Dziewczyny odwieźcie ich, niech się wyśpią przed wyścigiem-dziewczyny porwały kluczyki od jeep'ów i zabrały chłopaków.
-Ja zostanę, pomogę wam- odezwał się Justin
-No ok, jak chcesz.
-ja też zostanę-usłyszałam Horana na co kiwnęłam głową dając znak że ok.
-Bądźcie gotowi o 21, przyślę po was dziewczyny-krzyknęłam
-Ok- usłyszałam
Dziewczyny odjechały, a Martyna i Letty poszły podrasować trochę auta. Machnęłam ręką dając chłopakom znak żeby poszli za mną, co zrobili.
-Fajne motory-usłyszałam głos Horana, na co uśmiechnęłam się łobuzersko pod nosem.
Poszliśmy do pokoju w którym na pierwszy rzut oka nic nie było oprócz małego białego stolika na środku sali. Wstukałam kod w mały panel sterujący po czym ściany się odwróciły i pokazały się 'półki' z bronią. Podeszłam do jednej i zabrałam z niej 5 pistoletów i nowe magazynki na zapas. Wzięłam jeszcze jeden pistolet, taki trochę 'lepszy' i magazynek do niego po czym podeszłam do Justina i wystawiłam  w jego stronę rękę z bronią.
-Tylko nie zrób sobie krzywdy, szkoda by było takiej ładniej buźki- puściłam mu oczko i przeszłam koło niego, podeszłam do panelu i wstukałam kod dzięki czemu ściany odwróciły się ponownie i nie było już widać broni.
-Idziemy-krzyknęłam i wyszłam z pomieszczenia a za mną chłopacy. Poszliśmy do dziewczyn. Podałam Niall'owi broń, a pozostałe 4 pistolety i zapasy do nich schowałam na siedzenia pasażerów aut wybranych przez resztę chłopców
-Pomóc-zapytałam dziewczyn na co one tylko kiwnęły głową. Położyłam się na ziemi i weszłam pod samochód. Chwile pracowałam nad podwoziem i dodałam jeszcze nitro i kilka bajerów. Zegarek wybijał 20 więc najwyższy czas pojechać do domu, wziąść prysznic, przebrać się i przygotować do wyścigu.
-Dziewczyny my spadamy, bądźcie za godzinę po chłopaków-powiedziałam
-Ok.
-Jeden jedzie ze mną, a drugi z Martyną- zwróciłam się do chłopaków.
-Mogę jechać z tobą-zapytał Horan
-Jasne.
Wsiadłam z blondynem do Lamborghini, a Martyna z Justinem do Mustanga. Jechaliśmy już chwilę, rozmawiałam trochę z Niall'em. Wydaje się być fajny. Gdy dojechaliśmy zaparkowałam pod domem.
-To do zobaczenia-powiedział
-Do zobaczenia.
Martyna pożegnała się z Justinem, co zrobiłam i ja. Weszłyśmy d domu i każda poszła do łazienki wziąść prysznic i się przebrać. Ubrałam czarną bokserkę, rurki i bieliznę, włosy związałam w wysoką kitkę. Poszłam do kuchni żeby coś przekąsić. Zjadłam kawałek pizzy tak jak Martyna.
-Justin pytał się o ciebie-powiedziałam
-I co mu powiedziałaś-zapytała
-Że jesteś twarda tak jak ja i że nie pozwolę żeby ktoś cię skrzywdził tak jak resztę dziewczyn. A co?-odpowiedziałam
- Nie nic bo jak was nie było to gadałam z Horanem o tobie- podrapała się po karku
-O czym?
-Pytał się jaka jesteś, co zrobić żebyś mu zaufała i tak dalej. Ktoś chyba mu wpadł w oko- poruszyła zabawnie brwiami na co się zaśmiałam.
-To ma pecha.
-Ej, on pasuje do ciebie
-A mnie to nie interesuje-powiedziałam zła-zbieramy się.
Poszłam do korytarza i założyłam szare Supry i skórzaną kurtkę, po czym schowałam pistolet do tylnej kieszeni spodni, złapałam kluczyki i wyszłam z domu co po chwili zrobiła też Martyna. Miała na sobie białą bokserkę, skórzaną kurtkę, jasne rurki i czarne Nike'i. Zakluczyła dom i poszła do aut. Zauważyłam że dziewczyny stoją pod domem chłopaków. Poszłam do nich.
-Co jest? Gdzie chłopacy-zapytałam
-Nadal w domu, czekamy tu już 10 minut.
-To zapraszam.
Mia wyszła z auta, odblokowała swoją broń tak jak ja. Weszłyśmy do domu chłopaków i zobaczyłyśmy ich siedzących na kanapie i rozmawiających. Kiwnęłam ręką, dając znak żeby schowała broń. Ja tylko spuściłam swoją. Weszłyśmy do salonu.
-Czy wy kurwa wiecie która jest godzina-zapytałam zła na maxa
-No wiemy i co z tego-powiedział Louis
-Powiedziałam. 21 jesteście gotowi. Zapamiętaj mojego słowa się nie podważa, bo to może się dla ciebie i całej reszty źle skończyć. Do samochodu-wrzasnęłam bawiąc się pistoletem. Wstali z kanap i poszli do drzwi. Wyszliśmy z domu, a Zayn zakluczył drzwi.
-Mogę jechać z tobą-zapytał Niall
-Spoko, tylko się pospieszcie-powiedziałam-Jest z wami Juss?
-Aż tak się stęskniłaś
-Chciałbyś,Mia wiesz jak jechać
-Po co pytasz, skoro wiesz
Ja tylko wzruszyłam ramionami i poszłam do swojego auta. Zauważyłam że Martyny już nie było, więc musiała już pojechać. Wsiadłam, odpaliłam silnik i ruszyłam. Wcisnęłam pedał gazu i po 8 minutach byłam na podjeździe domu dziewczyn. Zabrałam wszystko co potrzebowałam i ruszyłam w stronę garażu. Zjechałam windą razem z Niall'em na dół i podeszłam z nim do wszystkich, którzy czekali na mnie, chwilę później dołączyli do nas chłopacy, Mia i Kelsey.
-Dobra słuchać uważnie-zaczęłam-dziewczyny dobrze wiecie co robić, a wy-spojrzałam na chłopaków-wasza broń i zapas do niej leżą na siedzeniu pasażera, wybranych przez was aut, trzymajcie i nie pozwólcie się złapać, w razie glin spierdalajcie jak najszybciej i przez walkie-talkie, które są na waszych siedzeniach, informujcie nas o tym. Ja to załatwię.
Podałam im kluczyki od aut.
-A i jeszcze jedno, chcecie się ścignąć, mówicie mi o tym. Uważajcie na siebie.
Wszyscy wsiedli do aut. 5 dziewczyn jechało z kimś z nas żeby miał kto wrócić wygranymi autami. Gdy wszyscy byli już na podjeździe, byliśmy gotowi.
-Jedziecie za mną- powiedziałam do urządzenia.
Jechaliśmy ok.50 minut. Byliśmy na miejscu. Szukałam trzech osób wzrokiem. Miałam przy sobie zdjęcie Shaw'a i John'a od Hobbs'a. Wszyscy je mieliśmy. Szukałam też wzrokiem Dominica. Lubiłam się z nim ścigać. Czasem pomaga mi i ekipie. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Liam'a.
-Marlena Shaw przygotowuje się do wyścigu.
-Ok.
Ustawiłam się do wyścigu tuż obok czarnego Land Rovera. Wypuszczającą wyścig okazała się być blondynka o kręconych włosach, ubrana w krótkie spodenki, krótki top, kurtkę i buty na koturnie.
-Słuchajcie, lubimy dostawać to co chcemy, w końcu to Londyn. Ale pamiętajcie nie dajcie się złapać. Zaczynamy? Gotowi? Uwaga-chwile nas przytrzymała-Start.
Krzyknęła a my ruszyliśmy. Na początku przegrywałam ale już po chwili to się zmieniło. Trasa wyścigu była krótka. Wygrałam. No ale sorry, chyba nie myślał że ze mną wygra. Jakiś gówniany range rover vs. pięciuset konny Charger Daytona. Haha śmieszne. Byliśmy tam gdzie startowaliśmy. Podeszłam do niego i zabrałam kluczyki. W tym samym czasie podeszła do nas Lena. Podałam jej kluczyki. Wsiadła do auta i odjechała. Nadszedł kolejny wyścig. Tym razem ścigał się John. Kazałam wyjechać na tor Martynie. Zrobiła to chętnie. Wyścig znowu wypuszczała ta sama laska. Krótka gadka i to na co czekałam.
-Gotowi? Do startu-znowu długo trzymała i w końcu krzyknęła-START!!
Szczerze? Nie bałam się że Martyna przegra. Nie mogła. Była za dobra, za długo ją znam, za długo ćwiczyła to wszystko, za długo w tym siedzi żeby coś spierdolić. A poza tym za długo ją trenowałam. Szybko skończyła. Tak jak myślałam, tak się stało. Wygrała. Wygrała zostawiając Johna daleko za sobą. Martyna wysiadła z auta i podeszła do mnie. Przybiłam jej piątke. Uśmiechnęłam się łobuzersko.
-Pięknie.
-Jak zawsze- zaśmiała się
W tym momencie podjechał John swoim BMW, no cóż Martyna startowała Ferrari, także wiedziałam jaki będzie efekt. Podeszłyśmy do niego, a ja wyrwałam mu kluczyki z rąk. Podałam je Martynie a ona odjechała autem gdzieś dalej żeby nie stało na starcie.
-Hmm... Ostra, lubię takie-powiedział przybliżając się do mnie i objął mnie jedną ręką (John)
 -Ej, odwal się od niej-usłyszałam krzyk Horana
Niall podszedł i uderzył Johna z pięści w twarz.
-Chcesz się bić-powiedział John wstając z ziemi
-Odpierdol się od niej-powiedział blondyn uderzając go ponownie
-Niall spokojnie, luz poradzę sobie-wtrąciłam się puszczając mu oczko-Chodź
Odeszliśmy kawałek, ale Niall zatrzymał mnie i złapał moją rękę odwracając mnie do siebie. Byliśmy blisko siebie, za blisko.
-Wszystko ok-zapytał, widziałam w jego oczach zmartwienie
-Tak, umiem się bić, ale dzięki-powiedziałam
Wyrwałam się z jego objęć, nie powiem-był silny, poszliśmy dalej. Szukałam Martyny, gdy ją znalazłam zauważyłam że obściskuje się z Justinem. Podeszłam do nich.
-Ekhm..-odchrząknęłam, a Martyna natychmiast odskoczyła od Justina-jak on jeździ?
-Gisele miała rację, to ciota.
Rozmawiałyśmy chwilę, gdy zobaczyłam Dominica.
-Dom-krzyknęłam-Chodź!
Dominic podszedł a Niall objął mnie w pasie, na co Martyna szturchnęła go łokciem.
-Spoko-szepnęła mu do ucha-to tylko stary znajomy.
Lekko mnie puścił, ale nie do końca.
-Siema dziewczyny, co tam u was, dawno się nie widzieliśmy-powiedział Toretto
-Spoko, wszystko ok. A co u ciebie
-Też ok. Nowi chłopcy?-poruszył zabawnie brwiami na co parsknęłam smiechem
-Nowi w gangu-powiedziałam-a gdzie reszta-zwróciłam się do chłopaków.
Justin wskazał palcem za mnie. Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaków.......
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W końcu drugi rozdział. Przepraszam że tak długo, ale miałam mały problem z netem. Dziękuję za taką dużą liczbę wyświetleń. Dzięki za motywacje, za dobre słowa o rozdziale pierwszym. Mam nadzieję że rozdział drugi też się wam spodoba. DZIĘKI :-*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz