czwartek, 23 lipca 2015

Rozdział 30

*Justin's POV*


Dlaczego się zgodziłem, żeby jechała tam sama? Przecież wszyscy wiemy jakim psycholem on jest. Gdybym jej nie puścił...Ich stan jest ciężki. Ale Jaxona gorszy...Więc dlaczego on się pierwszy wybudził?! Jeżeli Lena się nie wybudzi...Nie wiem co zrobię. Te wszystkie pikające urządzenia. Wielka biała sala...i tylko dwa łóżka, krzesło i my.
-Lena, obudź się, proszę-powtarzałem błagalnym głosem cały czas ściskając jej rękę.
Jestem tak cholernie zły na siebie, że ją puściłem. Co chwilę do sali wchodziła jakaś pielęgniarka. Ale tym razem przyszedł pan doktor. Podszedł do łóżka i zaczął sprawdzać coś na kartkach.
-Jak się pan czuje-rzucił w stronę Jaxona
-Lepiej-jego głos był bardzo słaby
Nagle zmarszczył brwi, wciąż patrząc na karty.
-Co się stało-zapytałem
-Nic-przeciągnął-Spokojnie. Jest w dobrych rękach. Wszystko będzie dobrze-sprawdził jeszcze wyniki Jaxa i wyszedł.
Kurwa, poprosiłem o najlepszego lekarza, a dostaliśmy jakiegoś chuja, który prawie nic nie mówi. Oparłem czoło o jej leżącą na łóżku dłoń. Zauważyłem, że Lena jest chudsza niż wcześniej. Znacznie chudsza. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Złożyłem lekki pocałunek na jej dłoni.
-Proszę-wyszeptałem zapłakany
Tak bardzo chciałbym usłyszeć jej głos. Zobaczyć oczy. Porozmawiać. Czy to tak wiele? Nagle wpadł mi do głowy pomysł... Wstałem z krzesła i po tym jak ucałowałem Lenę w czoło, podszedłem do drzwi.
-Zaraz wrócę-uśmiechnąłem się do Jaxona, aby go trochę uspokoić.
Wyszedłem z pomieszczenia i natychmiast Niall oraz wszyscy chłopacy z ekipy, którzy tu byli, poderwali się z krzeseł.
-I co-zapytał Ryan
-Bez zmian...
-Mogę do niej zajrzeć-zapytał Dom
-Pewnie.
Dom wszedł do środka.
-Przepraszam na chwilę-rzuciłem i odszedłem od nich kawałek
Wyciągnąłem swój telefon. Wybrałem odpowiedni numer, przyłożyłem urządzenie do ucha i czekałem aż odbierze.
-Czego?!-warknął
-Grzeczniej! Może kurwa ruszysz dupę i przyjedziesz do szpitala?!
-Po chuj?
-Kurwa, no a jak myślisz?
-Odpierdol się!
-Kurwa, debilu, nie rozumiesz, że ona może się nie wybudzić!?
-Wyjebane!
-Dociera coś do tej twojej bani?!
-Spierdalaj-rzucił i się rozłączył
-Pojeb-mruknąłem pod nosem
Ruszyłem z powrotem w stronę sali. Wszedłem do środka. Stanąłem koło łóżka Leny i złapałem ją za rękę. Jaxon spał... Jest taka bezbronna. Trochę zimna.Obudź się...Obudź! Proszę... Ostatni raz byłem taki smutny po śmierci Jazzy. Nie chcę, żeby umarła...Nie chcę jej stracić. Zaciskałem mocno jej dłoń. Zacząłem pocierać ją kciukami. To jest tylko i wyłącznie moja wina. Nie powinienem jej samej puszczać. Kurwa, Justin, jaki z ciebie debil. Przykucnąłem koło łóżka i pocałowałem jej dłoń. Mam dosyć tego czekania! Ona musi się wybudzić! Nie mogę jej też stracić... Nie mogę! Dlaczego to wszystko spotyka nas? Czy chociaż jeden dzień nie może być normalny, spokojny? Położyłem głowę na łóżku i pod wpływem emocji zacząłem płakać. Mam to w dupie czy ktoś to widzi! Zrobię wszystko aby się obudziła. Zrobię DLA NIEJ wszystko.Tak bardzo chcę usłyszeć jej głos. Czy proszę o tak...
-Mmmm-usłyszałem mruknięcie
...wiele? Natychmiast stanąłem na równych nogach i popatrzyłem na jej twarz.
-Lena?
-G...gdzie jestem-mówiła słabym głosem
-Jesteśmy w szpitalu.
-Myśleliśmy, że już się nie wybudzisz-odezwał się Dom
-Twarda ze mnie suka-na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech a my lekko się zaśmialiśmy
-Pójdę po lekarza-Dom wyszedł
-Przepraszam-powiedziałem smutno i znów zacząłem płakać
-Nie, to ja przepraszam-mówiła wciąż słaba
-Nie, to moja wina. Tak bardzo cię naraziłem. Powinienem jechać z tobą, nie puszczać cię samej. Tak bardzo cię przepraszam. Nie wybaczyłbym sobie gdybyś zginęła!-mój głos się załamał
-Chodź tu-powiedziała a ja przytuliłem się do niej
-Kocham Cię-ucałowałem jej czoło
-Ja ciebie też. Jest ok. Nic się nie stało-potarła mój policzek
-Panie Bieber proszę się odsunąć-rzucił oschle, przewróciłem oczami i się podniosłem, jednak nadal trzymałem jej dłoń.- Dzień dobry pani Ross. Nazywam się Nathan West. Na prośbę pana Biebera, jestem pani lekarzem prowadzącym. Czy czuje się pani na tyle dobrze aby odpowiedzieć mi na kilka pytań?
-Tak-jej głos był już lepszy, czyli chyba było lepiej
-Proszę udzielać krótkich odpowiedzi, nie powinna się pani przemęczać. Jak się pani czuje w skali 0-10?
-Siedem.
-Mhm. Czy pamięta pani co się stało?
-Tak.
-Może mi to pani opowiedzieć?
-Mówił pan, że nie powinna się przemęczać-mruknąłem zirytowany pytaniem jak i jego osobą.
-Muszę wiedzieć ile pacjentka pamięta.
-Em... Pojechałam po Jaxona i gdy weszłam do budynku zobaczyłam go. Podbiegłam i zaczęłam go rozwiązywać. Zrobiło się gorąco i zobaczyłam, że budynek się pali. Przerzuciłam Jaxona przez ramię i chciałam uciec ale drzwi były zamknięte. Potem usłyszałam jeszcze głos i oddalające się auto. Potem już nic nie pamiętam.
-Dobrze. Więc tak, pani stan jest dobry, nie licząc drobnych oparzeń i sińców. Jednak niepokoją mnie 2 wyniki. Czy w ostatnim czasie zatruła się pani czymś?
-Nie, dlaczego?
-Pani wątroba nie jest w najlepszym stanie. Pali pani? Pije?
-Czasami.
-A nie zdarzyło się pani, że w ostatnim czasie po zjedzeniu czegoś lub wypiciu zaczęła pani wymiotować lub źle się czuć?
-Nie...Albo...
-Tak?
-To było już jakiś czas temu ale nie pamiętam kiedy. Paliłam na balkonie i coś mnie wkurzyło, napiłam się whiskey i straciłam przytomność. Pamiętam, że smakowała jakoś inaczej.
-Rozumiem. Czy ma pani jeszcze ten alkohol w domu?
-Tak..Nie..Znaczy nie wiem. Nie było mnie dawno w domu bo mieszkam teraz z Justinem.
-Mhm. Chciałbym, żeby dostarczyła pani próbkę tego alkoholu, jeśli go pani ma, do szpitala, do analizy. Możliwe,  że to jest przyczyna. I chciałbym panią wysłać na jeszcze jedno badanie.
-Dobrze. A kiedy będę mogła wyjść ze szpitala?
-Myślę, że za jakieś 4 dni.
-4 dni? Nie, nie, nie! Ja mam jeszcze tyle spraw do załatwienia, na koncert.
-Musi to trochę zaczekać.
-Nie! Słyszał pan o koncercie Justina Biebera?
-Ach tak. Moja córka chciała iść ale nie dostała biletu.
-Córka?-poczułem lekkie pociągnięcie za rękę-Ok. Dam panu dla niej bilet na koncert m&g.
-Nie. Przykro mi ale nie mogę.
-Podwójny bilet m&g. Nie chce pan spełnić marzenia córki?
-Nie chce pan, żeby spotkała się ze mną?-odwróciłem się wkoło prezentując się i z powrotem złapałem dłoń Leny.
Chwilę się zastanowił.
-Dobrze. Uda się zaraz pani na ostatnie badanie i będzie mogła pani wyjść ze szpitala.
-No i już mi się podoba.
-Przygotuję wypis. Przyślę po panią pielęgniarkę-powiedział i wyszedł.
-Podwójne m&g?-zapytałem
-No co? Mogę mieć prośbę?-skinąłem głową na 'tak'- przywiózłbyś tą whiskey? Jest u mnie w sypialni.
-Ok. Wrócę po was-uśmiechnąłem się i żegnając wyszedłem z sali, a potem ze szpitala. Włączając się do ruchu skierowałem się w stronę domu Leny.

*Beau's POV*

W domu od kilku dni jest cicho, gdyby nie fakt, że Tyna co chwilę kłóci się z Jai'em. A przez kogo? Oczywiście przez Luke'a. Luke wyzywa Tynę, że jest taka sama jak Lena. Potem wciska kity Jai'owi i jest awantura. Ok, ogarniam, że jest mu ciężko, ale do cholery to jego wina. Chwilami mamy dosyć jego zachowania. A od ostatniego razu, kiedy wygarnąłem mu, że to przez niego, nie rozmawiamy. Zszedłem na dół po coś do picia ale usłyszałem cichy głos w salonie. Gdy byłem już w salonie zauważyłem Luke'a siedzącego na kanapie, który szeptał coś... sam do siebie. Stanąłem za nim i obserwowałem jego ruchy. Zaczął poruszać ręką koło siebie. Tak jakby...głaskał powietrze.
-Kochanie, tęsknię-wyszeptał i wtedy zrozumiałem wszystko.
Luke wyobrażał sobie Lenę, że siedzi koło niego a on ją głaszcze po udzie. Ale depresja...
-Dobra stary dosyć tego!-powiedziałem a on spojrzał na mnie-jako twój starszy, mądrzejszy brat, mimo że nie gadamy, pomogę ci. Mam dosyć patrzenia jak się wykańczasz. I nawet mam pomysł.
Po tym jak opowiedziałem mu większość planu zadzwonił dzwonek do drzwi, więc poszedłem otworzyć. "I teraz się wszystko zjebie"-pomyślałem gdy zobaczyłem kto to...
-Hej, sorki, że przeszkadzam ale Lena przysłała mnie po whiskey z jej pokoju.
-Em...ok. Wchodź.
Poszliśmy do jej sypialni. Gdy odnalazłem odpowiedni alkohol podałem mu go.
-A jak się ona czuje-zapytałem
-Dobrze. Wychodzi dziś ze szpitala.
-Pozdrów ją chociaż ode mnie. A po co ci ta whiskey?
-Och to do analizy. Lekarz podejrzewa, że Lena się tym zatruła.
-Aha...
-Dobra ja muszę lecieć. Dzięki wielkie!-powiedział i poszedł
-Chłopaki jutro jadę na zebranie-krzyknęła Tyna-nie będzie mnie kilka godzin.

*Marlena's POV*

Gdy poznałam wyniki omal nie spadłam z krzesła. Kurwa! Dlaczego akurat mnie to spotyka? Najgorsze co może, kurwa, być! Gdy czekałam na Jusa rozmawiałam z Domem i uzgodniliśmy, że jutro jest zebranie. Pogrzebię dziś trochę w papierach. Cieszyłam się, chociaż, że stąd wyjdę.

***

Mój telefon zaczął dzwonić, więc odebrałam. Tyna.
-No hej i jak, masz coś??-zapytała
-Nic. A u was?
-Tak samo, nawet Tej nic nie znalazł...
-Dobra, zrobimy tak, że ja wieczorem wpadnę do domu i poszperam trochę w papierach...może tam coś znajdę.
-Ok.
-Wy idźcie normalnie spać, ja mam klucze, wejdę do gabinetu i tam będę, a wy śpijcie.
-Nic nie powiem chłopakom.
-Ok.

***

Wieczorem, razem z Ryan'em, przeszukaliśmy wszystko co mamy o Walshu. Gdy wróciłam do domu Justina usiadłam w salonie i analizowałam to wszystko. Zaczęłam po prostu płakać z bezsilności... I wtedy przyszedł Justin.
-Ej, co jest, cii-zaczął mnie uspokajać, tuląc przy tym do swojej klatki
-To wszystko moja wina.
-Nie mów tak, to nie prawda!
-Przepraszam, przeze mnie mogłeś stracić brata.
-Nie mów tak, proszę.
-Ale to prawda.
-Ej! Mogłem stracić nie tylko brata! Mogłem też stracić najwspanialszą dziewczynę na świecie! I to z własnej głupoty...Bo puściłem cię samą. Przepraszam.
Justin pocieszał mnie dopóki nie usnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No heeej!!!
Jak się podoba rozdział?
Jak myślicie co wyszło na wynikach?
Komentujcie bo chce teraz przyspieszyć z dodawaniem rozdziałów bo chce już skończyć tą część ride. 
Co myślicie?
Podoba się? 
Komentujcie!
Każdy kto przeczytał niech skomentuje. Proszę!
Do następnego! Buziaki
Przepraszam jeśli są błędy!
A i... #5YearsOfOneDirection

3 komentarze:

  1. Ey no! Co jej jest ?
    Daj szybko rozdział proooosze
    Jestem ciekawa pomysłu Beau.
    Czekam na nastepny rozdział c:

    OdpowiedzUsuń
  2. ej!! jak wyżej! Co jest Lenie?! kochana dawaj nexta no!!! a ten co sb wymyślił xdd??!! /Kajtek xx

    OdpowiedzUsuń
  3. coś tak mocno czuje że Justin to chyba chciałby tak z Leną no wiesz ^^... eh jest dla niej aż zbyt kochany! a te "kocham Cię" w szpitalu to chyba nie było takie że po przyjacielsku...ale dobra wracając rozdział super czekam na nexta bo chcę wiedzieć co jest Lenie i co tam było w tych papierkach! więc dawaj MAŁA /mika

    OdpowiedzUsuń